Fri, 08 Stycznia 2016, 17:10:04
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Fri, 08 Stycznia 2016, 17:33:45 przez justinar.)
Dwa tygodnie temu porniłam samoistnie w domu (wiek zarodka z USG 6 tydzień, z om 12). Zgłosiłam się na badanie do szpitala, jednak odmówili zbadania zarówno mnie, jak i jaja płodowego.
Badanie histopatologiczne i genetyczne mające na celu określenie płci wykonałam prywatnie. Dzisiaj odebrałam wyniki. Jednak w badaniu histopatologicznym brak jest wzmianki o tkankach zarodka, jedynie "fragment bezowo-szarej tkanki z obecnością elementów jaja plodowego oraz skrzepów krwi". Jajo do badania oddałam całe, jedyny fragment, którego brakowało, to ten, który oddzieliłam do badania genetycznego. Płeć mam określoną.
Teraz chce wystąpić do szpitala o wydanie dokumentów potrzebnych do pochówku. Mogę spodziewać się jakichkolwiek problemów z ich strony z tytułu braku informacji o tkankach zarodka w materiale diagnostycznym? Czy to, że mam określoną płeć ratuje całą sytuację? Chcę wiedzieć, czy nastawiać się na kolejną walkę z nimi i czy dołączać moją dokumentację medyczną razem ze zdjęciem USG (zdjęcie bez mojego nazwiska, tylko z datą, więc pewnie jakieś zaświadczenie o wiarygodności od lekarza prowadzącego ciążę konieczne) uwidaczniającym zarodek. Czy obejdzie się bez tego, jako że mam określoną płeć.
Wiem też, że materiał z badania genetycznego trafi do mnie w takiej formie, w jakiej go oddałam, tj w roztworze soli fizjologicznej. Nie jestem pewna, jak z materiałem z badania histopatologicznego, ale prawdopodobnie podobnie.
Myślę o tym, jak w bezpieczny dla mnie i pozostałych domowników sposób przechowywać go w domu (w lodówce) do momentu pochówku? Oraz jak kwestie samego pochówku? W takim też stanie mam złożyć do grobu?
Będę wdzieczna za cenne rady!
Badanie histopatologiczne i genetyczne mające na celu określenie płci wykonałam prywatnie. Dzisiaj odebrałam wyniki. Jednak w badaniu histopatologicznym brak jest wzmianki o tkankach zarodka, jedynie "fragment bezowo-szarej tkanki z obecnością elementów jaja plodowego oraz skrzepów krwi". Jajo do badania oddałam całe, jedyny fragment, którego brakowało, to ten, który oddzieliłam do badania genetycznego. Płeć mam określoną.
Teraz chce wystąpić do szpitala o wydanie dokumentów potrzebnych do pochówku. Mogę spodziewać się jakichkolwiek problemów z ich strony z tytułu braku informacji o tkankach zarodka w materiale diagnostycznym? Czy to, że mam określoną płeć ratuje całą sytuację? Chcę wiedzieć, czy nastawiać się na kolejną walkę z nimi i czy dołączać moją dokumentację medyczną razem ze zdjęciem USG (zdjęcie bez mojego nazwiska, tylko z datą, więc pewnie jakieś zaświadczenie o wiarygodności od lekarza prowadzącego ciążę konieczne) uwidaczniającym zarodek. Czy obejdzie się bez tego, jako że mam określoną płeć.
Wiem też, że materiał z badania genetycznego trafi do mnie w takiej formie, w jakiej go oddałam, tj w roztworze soli fizjologicznej. Nie jestem pewna, jak z materiałem z badania histopatologicznego, ale prawdopodobnie podobnie.
Myślę o tym, jak w bezpieczny dla mnie i pozostałych domowników sposób przechowywać go w domu (w lodówce) do momentu pochówku? Oraz jak kwestie samego pochówku? W takim też stanie mam złożyć do grobu?
Będę wdzieczna za cenne rady!